słońce delikatnie świeciło mi na pysk.
Przymknąłem na chwilę oczy i stanąłem w miejscu. Byłem właśnie w drodze
na plażę. Westchnąłem i podjąłem przerwaną wędrówkę. Byłem już prawie na
miejscu, kiedy drogę przebiegła mi Naravi.
- Cze... - zacząłem i już jej nie było - zaczekaj - pobiegłem za nią.
Pewnie miała jedną ze swoich wizji. Biegliśmy coraz głębiej w las.
nagle, Naravi zatrzymała się. Wpadłem na nią i stoczyliśmy się we dwójkę
ze wzgórza.
- Co ty tutaj robisz ? - spytała gniewnie wilczyca.
- Biegłem za tobą. Miałaś wizję. Prawda ? - kiwnęła głową. - musimy wracać.
- gdzie my w ogóle jesteśmy ?
- Nie wiem. Musimy z powrotem wspiąć się na górę.
- A nie możesz polecieć ?
- Nie
- Idiota - mruknęła Naravi i rozpoczęła wspinaczkę. Ruszyłem za nią. Przystanęła na górze. - wow.
- Co się stało ? - zatkało mnie przed nami rozciągał się cudowny widok.
- Co to za miejsce ? - zapytałem
< Naravi ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz